Powrót do domu dość szybko mam zlecial. W sumie 16 godzin lotu, z czego większość przespalismy i tylko stewardessy budziły nas na posiłki. Mieliśmy ciekawy postój samolotem w Bangkoku. A wyglądało to tak, że samolot lecący z Hanoi do Doha zatrzymał się na chwilę w Bangkoku, część pasażerów wysiadla, nowi pasażerowie przyszli, a między czasie ekipa sprzątająca przygotowała pokład. W sumie trwało to godzinę. Taki przystanek jak w czasie podróży pociągiem 😀 Dziękujemy za zainteresowanie blogiem, jest nam bardzo miło, że byliście razem z nami cały czas w trakcie wyprawy! Kochana rodzinka już na nas czekała od rana z pysznym obiadem! Wszędzie dobrze ale najlepiej wśród bliskich!
Wietnam Kambodża Tajlandia
niedziela, 1 maja 2016
Dom
Powrót do domu dość szybko mam zlecial. W sumie 16 godzin lotu, z czego większość przespalismy i tylko stewardessy budziły nas na posiłki. Mieliśmy ciekawy postój samolotem w Bangkoku. A wyglądało to tak, że samolot lecący z Hanoi do Doha zatrzymał się na chwilę w Bangkoku, część pasażerów wysiadla, nowi pasażerowie przyszli, a między czasie ekipa sprzątająca przygotowała pokład. W sumie trwało to godzinę. Taki przystanek jak w czasie podróży pociągiem 😀 Dziękujemy za zainteresowanie blogiem, jest nam bardzo miło, że byliście razem z nami cały czas w trakcie wyprawy! Kochana rodzinka już na nas czekała od rana z pysznym obiadem! Wszędzie dobrze ale najlepiej wśród bliskich!
sobota, 30 kwietnia 2016
30.04.1975, upadek Sajgonu i koniec wojny!
Dziś jest 30 kwietnia, to najważniejszy dzień w wietnamskim kalendarzu, dzień w którym w 1975 roku do pałacu prezydenckiego w Sajgonie wjechały czołgi armii "Wietnamu Północnego" i zawiesiły komunistyczne sztandary. Ta data wyznacza koniec wojny z amerykańskim przeciwnikiem, w której zginęło ok 3 mln wietnamczykow. Spacerując rano po ulicach Hanoi widzimy wywieszone flagi i tłumy ludzi. Z tej okazji lokasi będą świętować przez 4 dni wolnego, a wieczorem odbędzie się pokaz sztucznych ogni. Szkoda, że już tego nie zobaczymy. Pochody i wiece mają miejsce w Ho Chi Minh City ze względów historycznych mimo, że stolica państwa jest Hanoi. Na ostatnią wietnamska kawę spotkalismy się z naszym kolega z Polski. Taki ten świat jest mały! Pozdrawiamy z lotniska w Hanoi!
piątek, 29 kwietnia 2016
Wodny teatr kukielkowy i po kieliszeczku z lokasami.
To był nasz ostatni wieczór w Wietnamie! Pożegnaliśmy go w Hanoi... po wietnamsku. 😀 Najpierw mocna kawa z mleczkiem kondensowanym, później
spektakl w wietnamskim teatrze kukielek na wodzie. Drewniane lalki poru
szane są przez lalkarzy zanurzonych po pas w wodzie, niesamowicie trudna sztuka! Przedstawienie obejmuje elementy legend, historii i krótkich zabawnych sytuacji z codziennego życia lokasow. Następnie zakupy kawy, herbaty i do tego targowanie się, oj tak to zacięta uliczna rozrywka! Po zakupach krótki spacer dookoła jeziora (w mieście jest ich ok 100!) i kolacja. Oczywiście tani, bardzo smaczny i świeży street food! A na koniec po kieliszeczku wodeczki z serdecznymi lokasami, którzy rozumieli tylko tyle, że jesteśmy z Polski. Od serca polewali i czestowali nas rarytasami np. wysyszona kalamarnica! Dobranoc!
czwartek, 28 kwietnia 2016
Legenda o ladujacych smokach
Dawno, dawno temu kiedy to po raz kolejny chińskie cesarstwo zaatakowalo wietnamskie ziemie na północy kraju, biedni i mocno oslabieni mieszkańcy poprosili o pomoc opatrznosc i bóstwa... Z pomocą przyleciały smoki. Rozwscieczone, tak mocno uderzyły ogonami w chińskie okręty w zatoce, że rozbily wielkie skały na tysiące małych wysp. Wietnamczycy kochają legendy o smokach i żółwiach, ta opisuje powstanie pięknej zatoki Halong Bay. To tu spędziliśmy noc na statku. Az dwa tysiące zielonych skał, które wyrastają z zielono-niebieskiej wody... Niektóre z nich podobno zamieszkują małpy... Zjawisko krasowe uformowalo z nich ciekawe ksztalty, np. dwa calujace się kurczaczki, głowa King Konga albo 👍. Próbowaliśmy w nocy łowić kalamarnice, ale niestety żadnej nie zlapalismy! Natomiast kręcenie Sajgonek na kolacje wyszło nam bardzo dobrze.
środa, 27 kwietnia 2016
Skuterami przez Sapa
Kolejny poranek w Sapa! Najpierw poszliśmy na spacer po mieście i targu, a potem skutery i wio do okolicznych wiosek na przejażdżkę! Drogi jak wstążki oplataly góry, mijaliśmy bawoly indyjskie w sadzawce, kurczaczki i gąski na poletkach ryzowych. Odwiedziliśmy kilka wodospadów, a na koniec zabraliśmy na motor - stopa kobiety z plemienia Hmong! Ja wzięłam taka z wielkim koszem na plecach! Niestety podróż nie trwała długo ponieważ Tomkowi rozkraczyl się skuter i musieliśmy sobie dać z tym radę. Dzień byl szalony ale udany!
wtorek, 26 kwietnia 2016
Tabu
Prawda jest, ze w przeszlosci wietnamczycy gustowali w psim mięsie. Jedne źródła podają, że to z przyczyn strasznej biedy i głodu, który dotknął społeczeństwo wyniszone licznymi wojnami. Inne źródła z kolei odwołują się do kultury i tradycji azjatyckiej, w której jedzenie mięsa z psa dodaje sił witalnych, wspomaga potencje i działa rozgrzewajaco. Mięso pochodzi z odpowiedniej hodowlanej rasy, a zwierzęta zgodnie z rytuałem powinny być zabijanie w miesiącu lumarnym (czyli wtedy, gdy wypada pełnnia). Jak jest na codzień? My trafiliśmy do takiej restauracji, jedenej z wielu, a w menu było mięso; gotowane, podawane w zupie; z grilla w sezamie i jeszcze coś w rodzaju kiełbasy. Natomiast targi na których można dostać zwierzaka w całości lub "przygotowanego do rosołu "
występują rzadko, jednak częściej w północnej części kraju. Jak odnoszą się do tego sami lokasi? Mięso to mięso, ale nie chwalą się i nie opowiadają o tym na forum. Mają też swoje pupile o które dbają i którym absolutnie nie mogłaby stać się krzywda.
Plemię Hmong w Sapa
Dzień dobry! My już jesteśmy w Sapa, miejscowości położonej wysoko w górach ok 3000 m n.p.m niedaleko granicy z Chinami. Region ten zamieszkuje kilka mniejszości etnicznych są to Hmong i Yao. Ludy górskie wyróżniają się między sobą tradycyjnymi strojami ludowymi oraz językiem. Ubrania, które noszą (zwłaszcza kobiety) są piękne, ręcznie wyszywane, kolorowe i oznaczają stan cywilny oraz status w hierarchii grupy. W centrum miasta można spotkać wiele kobiet z plemienia Hmong, które oferują spacer po terenach górskich i my na taki się skusilismy. Było warto! Giang Tung pokazała nam co tak na prawdę z wielkim zaangażowaniem uprawiają lokasi na polach...marihuanę! Klimat temu sprzyja, jest wilgotno, słonecznie więc rośnie jak na drożdzach! Zaprowadzila nas też do domu i wioski w której mieszka. Okazało się, że jest to urocze miejsce, pełne bawiących się dzieci, dyskutujacych przed "sklepem" kobiet oraz pracujących na poletkach ryzowych rodzin.
poniedziałek, 25 kwietnia 2016
Komunistyczne akcenty
Wietnam jest krajem komunistycznym, ale niezwykle wyraźnie widać to w stolicy kraju, Hanoi. Budowle takie jak dworzec kolejowy, a za miastem mieszkalne wieżowce z betonowych płyt to nieliczne akcenty socjalistycznych rządów. Dzisiaj odwiedziliśmy pomnik Lenina i mauzoleum Ho Chi Minh wybudowane na wzór mauzoleum Lenina w Rosji. Na ulicach miasta często można spotkać propagandowe bilbordy oraz powiewajace flagi z sierpem i młotem. Dzisiaj spokojnie jedząc grilla na ulicznej restauracji doświadczylismy władzy policji, kiedy to na sygnale "zielona suka" z policjantami w zielonych mundurach przez megafon przeganiala wszystkich z ulicy. Czulismy się jak na lapance po 22.00 ale na szczęście chodziło o zakazany street food, nic więcej, mimo wszystko miny właścicieli restauracji nie były zbyt tegie. Kolejnym akcentem są pieniądze! Dongi liczymy w dziesiątkach, setkach tysięcy i w milionach! Jesteśmy tu milionerami! Generalnie komunizm nie przeszkadza turystyce ponieważ obcokrajowcy są chodzącymi dolarami dla lokasow, a dodatkowo dla młodego pokolenia możliwością podszlifowania języka angielskiego i wymiany myśli!
niedziela, 24 kwietnia 2016
Wezowa uczta!
Jest taka dzielnica w Hanoi gdzie można uczestniczyć w królewskiej uczcie 7 potraw z węża. My mieliśmy ta przyjemność i nawet było smacznie! Po uczcie wybraliśmy się ponownie na targ, ale tym razem trafiliśmy na miliony stoisk z chińskim "hand made". Tyle chińskiego badziewia w życiu nie widziałam 😵 mój ulubiony "chińczyk" w Gliwicach jest jak pchla! A na koniec tego atrakcyjnego dnia złapał na deszcz! Ulewa była jak pod wodospadem Niagara! A my tym czasie pilismy kawę z przyjaznym wietnamczykiem, który zgodnie z konfucjuskim spokojem, powiedział "przyszedł deszcz to i odejdzie, napij się w tym czasie jeszcze jeden kawy". Rozmawialiśmy po angielsku, na migi i na wyczucie i wiecie co? Lokasi dużo wiedzą o polskiej historii i o sytuacji w Europie, interesują się football i znają naszych najlepszych piłkarzy! Chien zdradził nam też, że w wietnamskim małżeństwie trzeba się i kochać i kłócić, bo to zdrowe dla związku. A wietmamskie żony trzymają twarda rękę w domu i podobnie jak u nas bardzo dużo gadają! Natomiast najważniejsza wartością jest posiadanie dzieci...dobrej nocy! 😙
Subskrybuj:
Posty (Atom)